No king rules forever!

Część 1.
Kto z graczy nie zna tej gry? World of Warcraft, wciąż
niepokonany król internetowej rozgrywki. Sam, nie chwaląc się, spędziłem w tej
grze tysiące godzin. Najpierw, jak wielu z graczy – na prywatnych serwerach - darmowych. Nie ma co się oszukiwać, nie każdego stać na wykupywanie gry +
comiesięcznego czasu. Ale przynajmniej dla mnie czasy się zmieniły... Na globalu też udało mi się spędzić mnóstwo godzin i nie raz płakałem ze szczęścia, gdy widziałem pięknie działające animacje i zadania, które na typowych privach były w opłakanym stanie. Pamiętam jak biegałem potem po szkole z wypiekami na twarzy i opowiadałem wszystkim jak to wykonałem misję - Atak na krainy Przymierza. Razem z wodzem Hordy w tamtym okresie - Garoshem przelecieliśmy na setkach ogromnych zeppelinów na tereny do okupacji - I wtedy pojawiły się one... smoki Cataclysmu. Długo spadaliśmy na ziemię. Wielu wtedy zginęło.
Pojawiły się możliwości rozgrywki
internetowej, więc nie można było tak zostawić, a Blizzard (Diablo – Starcraft
– Warcraft) wykorzystał sytuację, aż nad to. Wprowadził na rynek grę, która od
lat przyciąga miliony graczy z całego świata (Chińczyki to nawet grają w
więzieniach – dla wielu jest to zawodem takim jak np. górnik – przez 24 na 7,
kopią minerały).
Horda vs Przymierze
I am not worthy... but I will give my all, for the Horde!
Czyli zadajemy sobie pytanie - Kim chciałem/am być w dzieciństwie?
Gra jak sam tytuł wskazuje została osadzona w świecie z serii Warcraft. Przyjdzie nam przemierzać już znane krainy, spotkać dobry/złych znajomych oraz znów spojrzeć zagładzie prosto w oczy.

Jednak to nie koniec. Dochodzi też wybór klasy, która będzie odpowiedzialna za nasze umiejętności. Tutaj do wyboru mamy: Druida, Paladyna, Rycerza Śmierci, Maga, Kapłana, Nekromantę, Wojownika, Łowcę, Szamana, Łotrzyka.
Każda rasa ma swoje miasto, ale głównymi miastami są: Stormwind City - Przymierze oraz Orgrimmar. Tam skupiają się największe rzesze graczy.
PvP - PvE (W drugiej części)
Put Your Faith In The Light!
PvPPamiętam swoje pierwsze Warsong Gulch, siedziałem do 3 nad ranem, a o 5 musiałem wstać do szkoły. Ale nie dało się oderwać.Walka na tej mapie była niesamowita. Opierała się na zasadzie Capture the flag z trybem 10 vs 10. Biegaliśmy jak szaleni po mapie by zdobyć szmatę wroga, a potem szybko uciec, a tu przypadkiem jakiś zakamuflowany Rogal dobrał nam się cichaczem do flagi. Cham! Jak on śmiał? No to szybko za nim, ktoś z naszych pada, druid klnie ile może, bo nie wyrabia z leczeniem. Szlag! No i 1:0 dla nich. Pieprzę to... tym razem nam się uda. I tak do 3 punktów. A potem zapis u mistrza i czekamy na następne starcie. Przymierze będzie cierpieć. Na początku grałem u nich, ale szybko zrozumiałem, iż moje serce na zawsze będzie z hordą. Od tego momentu już zawsze wybierałem poddanych Thrala. Wybieram szamana i hurra! Na skrzydłach wiatru w odgłosach piorunów nadchodzę ludziska, pora skopać wam te dupska... For The Horde!

To be Continued...
Pozdrawiam z pociągu... napalony na rozpoczęcie kolejnej wędrówki po świecie WoWa!
Zui
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz