Witajcie,
W
pewnej norze ziemnej mieszkał sobie pewien hobbit.

Rzeczywiście,
kto szuka, ten najczęściej coś znajduje, niestety czasem zgoła nie to, czego mu
potrzeba.
Hobbici, to niewielkie stworzenia,
które mniejsze są od krasnoludów, jednak większe rozmiarem od liliputów. Jest
to bardzo uprzejma rasa, która umiłowała sobie mieszkanie w norach ziemnych,
palenie ziela i obiad, dwa razy dzienny. Biblio niczym nie różni się od innych,
przynajmniej na początku tak nam się wydaje. Lecz pewnego dnia, pojawia się w
okolicy stary czarodziej, Gandalf.
Zaprasza on naszego bohatera na przygodę,
ten nie namyślając się długo, odmawia. Ale tajemnicza postać ma już co do niego
plany. Wieczorem na kolacje do hobbita przybywa zgraja krasnoludów, które
zaprosił poniekąd czarodziej, bez wiedzy właściciela. Ale skoro już przyszli,
to pora ich ugościć… i tam dowiadujemy się, że przewodzi im potomek Króla Pod
Górą, Thorin Dębowa Tarcza. A oni pragną odzyskać twierdzę Erebor i potrzebują
włamywacza. W pierwszej chwili Biblio się nie zgadza, ale nazajutrz rusza za
kompanią, która już jest w drodze. Tak zaczyna się jego przygoda życia…
Ciemne
sprawy najlepiej załatwiać po ciemku.

Buch czerepy w garnek śmiało,
Szkło na drobny tłuczmy piach –
A co jeszcze pozostało,
O podłogę bęc i trach!
Baczność! Bilbo płaczu bliski,
Zaraz usłyszycie jęk –
Więc uwaga tam na miski!
Trach i prask, bęc, i brzdęk!
Szkło na drobny tłuczmy piach –
A co jeszcze pozostało,
O podłogę bęc i trach!
Baczność! Bilbo płaczu bliski,
Zaraz usłyszycie jęk –
Więc uwaga tam na miski!
Trach i prask, bęc, i brzdęk!
Czy książka jest lepsza od filmu,
albo film od książki? Ani tak, ani tak. Można by uznać to za dwie różne
historie. I dwa różne spojrzenia. A trzeciej części filmowej adaptacji oczekuję
w napięciu, aż jestem ciekaw co zrobią twórcy. Czy płacz niewiast zatopi wiele
kin?
Czekam na was w Śródziemiu.
Do
widzenia! Szczęśliwej drogi, dokądkolwiek zechcesz wędrować!
Ebuś. ;)
Pozdrawiam
Zui
Jeśli pierwszy film mi się podobał, to drugi muszę uznać za porażkę, za dużo było tam takiej amerykańskiej sieczki - akcja za akcją goniła akcję, moim zdaniem mogliby zrobić jeden film zamiast to tak rozciągać :)
OdpowiedzUsuń"tą książkę." - tę książkę
Bardzo dziękuje, już poprawiłem. ;) Jutro i pojutrze opiszę obie części filmowej adaptacji. Uważam drugą za gorszą od pierwszej, ale nie powiedziałbym, iż jest to porażka. Zobaczymy jak z częścią trzecią.
OdpowiedzUsuńA, proszę Cię bardzo :D Wyszłam niepocieszona z seansu, pierwsza część bardzo przypadła mi do gustu, druga niestety nie :c
Usuńhttp://dzikie-anioly.blogspot.com/
Byłem na dwójce 3D za pierwszym razem i strasznie psioczyłem, że mój studencki portfel płacze, podobno przysypiałem. Ale obejrzałem też potem dwójkę na maratonie 2D i już oglądało mi się dużo lepiej, potem jeszcze raz na komputerze i również było nieźle.
UsuńMoże to 3D tyle psuło, nie wiem. :D A może za dużo oczekiwałem. Przykład: Pierwszą część obejrzałem z kilkanaście razy.
"Jednak gdy powoli kończył się asortyment biblioteki, który..." machnąłeś się przy tym "który".
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem zrobili z Hobbita maszynkę do zarabiania pieniędzy, przenosząc powieść na kinowe ekrany. No i w dodatku pocięli taką krótką książkę na trzy części, wepchnęli do historii Orlando Blooma. I po co? Adaptacji można wiele zarzucić. Smuci też fakt, że Hobbita kręci Peter Jackson, reżyser, który pracując przy Władcy Pierścieni, stworzył arcydzieło. Najwyraźniej Jackson wypadł z formy albo woda sodowa mu uderzyła do głowy.
Pozdrawiam
Można polemizować. Bo główną różnicą między książką Hobbit, a Władcą Pierścieni (trzy części), jest przede wszystkim różnica wiekowa potencjalnego odbiorcy. Władca, jest dojrzalszy. Ale też dopracowany i rozwinięty. Hobbit był takim wstępem do świata Śródziemia i na początku miał być tylko ucieczką przed okropnościami wojny. Dla dzieci.
UsuńMoim zdaniem, takie podejście do filmów nie jest wybitne, ale na pewno dobre.
Mamy tak jakby dwie historie w jednej. Książkę warto przeczytać, filmy warto obejrzeć. Bo to dobry humor, przygody i zabawa.