Witajcie,

Bilbo, wraz z resztą kompanii podąża w kierunku
Samotnej Góry. Udało im się pokonać Króla Goblinów i opuścić niebezpieczne tunele, ale krok w krok za nimi podąża Azog. Niemniej tym razem musi
odpuścić na jakiś czas. Wzywa go zło z przeszłości.
Pojawia się też groźny przeciwnik Plugawca. Istota, która zdolna jest do zamiany w potężnego i niebezpiecznego niedźwiedzia, Beorn. A nienawidzi on orków bardziej niż jakąkolwiek rasę. Pomoże krasnoludom dostać się do Mrocznej Puszczy, który nie jest już taki sam, jak wiele lat wcześniej... W tej części poznamy reżysersko zrobione sceny z tajemnych podróży Gandalfa, które w książce miały tylko swoje niewielkie wzmianki. Zobaczymy też potęgę Smauga, straszliwego oraz pozostałości po niegdyś dumnej Dal. Nie obejdzie się również, bez elfów oraz kolejnego ukłonu do Władcy Pierścieni Legolasa. Chociaż z tym romansem... przesadzili.
Pojawia się też groźny przeciwnik Plugawca. Istota, która zdolna jest do zamiany w potężnego i niebezpiecznego niedźwiedzia, Beorn. A nienawidzi on orków bardziej niż jakąkolwiek rasę. Pomoże krasnoludom dostać się do Mrocznej Puszczy, który nie jest już taki sam, jak wiele lat wcześniej... W tej części poznamy reżysersko zrobione sceny z tajemnych podróży Gandalfa, które w książce miały tylko swoje niewielkie wzmianki. Zobaczymy też potęgę Smauga, straszliwego oraz pozostałości po niegdyś dumnej Dal. Nie obejdzie się również, bez elfów oraz kolejnego ukłonu do Władcy Pierścieni Legolasa. Chociaż z tym romansem... przesadzili.

Jeżeli ktoś mówi, że w jedynce pofolgowano sobie z odejściem
od książki, to nie widział dwójki. Na każdym kroku spotykamy nowości. Moim zdaniem za dużo było tutaj Barda i jego problemów... za dużo też smoka i dialogów z nim. Na koniec miałem wrażenie, że niektórzy w tym filmie "kozaczą". Wydaje mi się również, że muzyka w pierwszej części bardziej napędzała i spajała fabułę.
Niemniej warto obejrzeć tą część. Najlepiej zaraz po części
pierwszej, co pozwala nam płynnie zmienić klimat i nastrój, który niezmiernie
je odróżnia. No i trzeba przyznać, że muzyczny motyw końcowy wpada w ucho. „I
see fire” śpiewałem jeszcze przez wiele tygodni, przy okazji kalecząc angielski
jak tylko najgorzej się da. Współczuję wszystkim, których dotknął zaszczyt
poznania mego talentu wokalnego.
Pozdrawiam.
Zui
"Wychodząc z kina [przecinok] złorzeczyłem"
OdpowiedzUsuńA dla mnie za dużo było elfki, której nie powinno być i wątek nie wiadomo dlaczego z Kilim, no boru zielenisty, masakra xD Mi się, jak już pisałam, film nie podobał :c
http://dzikie-anioly.blogspot.com/
Nom trochę to naciągane jak guma w niejednych majtkach. :D Za bardzo było w tym widać Hollywood. Ale fajnie oglądało się za drugim i trzecim razem.
OdpowiedzUsuń