8/16/2014

Hejt, Hejter, a ja jestem marzycielem!



Witajcie,


Dziś odpowiem na jakże trudne pytanie  - Dlaczego nie wrzucasz hejtów i ogólnie złej opinii o czymś, tylko rzyganie tęczą i czasem jakąś maleńką wzmiankę o niedoskonałościach? Swoją drogą w trakcie poszukiwań odnalazłem produkcje, które był dobre, a zjechane na potęgę. Choćby filmy z Jasiem Fasolą (Nie mówię o aktorze, a o postaci)... zlitujcie się...


Otóż sprawa jest bardzo prosta. Występują tutaj trzy przypadki:

Sytuacja pierwsza:

Oglądam/czytam/gram w coś i nagle stwierdzam – Shit. Wyłączam to coś, ewentualnie wyrzucam za okno (no dobra żartuję, do kosza). I nawet nie mam ochoty dalej o tym myśleć, dlatego nigdy nie pojawia się coś takiego na moim blogu. Przykro mi, jak ktoś czekał. Dosłownym gniotom mówię NIE. Szybko mnie odrzucają, przeważnie już na początku i uciekam jak najdalej od nich, nigdy nie kończąc. Z bólem serca przedstawię przykład (aż musiałem spojrzeć w listę gniotów, by sobie przypomnieć): Mam! Po 30 min. poszukiwań – Heroes IV. Gra która pogrzebała świetną serię na wiele lat. Spróbowałem jednego podejścia, po 10 min. rzucałem przekleństwami jak z karabinu. Nie liczyłem też ilości przedmiotów, które poleciały w powietrze, gdy byłem podenerwowany.

Sytuacja druga:

Robię to samo co wcześniej. I np. w trakcie stwierdzam, że jeden element jest zły i mi się nie podoba, ale nie zaznaczam go ostro w swoim poście. Z prostego powodu, nie ma on większego wydźwięku w ogólnym zarysie i jeśli go wspominam, to mimochodem. W końcu piszę o swoich wrażeniach. Więc w najgorszym przypadku jest to małe napomknięcie,  nie typowy hejt czy złorzeczenie. Albo w końcu nawet nie myślę o tym by opisać film, bo złe i dobre elementy zlewają się tworząc dla mnie coś co zjem, ale nie będę chciał bardziej rozwinąć.

Sytuacja trzecia i najczęstsza:

Robię to co zawsze i cieszę się, albo po prostu miło spędziłem czas. W tym momencie inni wylewają na daną produkcję tony hejtu i rzucają kamieniami. Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień! – Tu akurat podoba mi się ten cytat z Biblii by Jezus. Spieszę z wyjaśnieniem, moje gusta mają szerokie horyzonty i ciężko je czasem ograniczyć. To nie znaczy, że jestem nieokreślony, czy niskich lotów (dodajcie sobie inne nazwy). Po prostu wydaje mi się, że dostrzegam coś inaczej niż większość. Zawsze twierdziłem, że lubię być w mniejszości. Taki Don Kichote walczący z wiatrakami. Podać jakiś przykład? Otóż wielu przejechało się po 47 roninach, jak po ostatnim chłamie. I oceny oscylowały nawet przy 2, lub, tutaj cytat „poniżej poziomu gówna”. A ja wystawiłbym z czystym sercem 7. Bo mile spędziłem czas. I jak to mówi moja dziewczyna „Starasz się dostrzec we wszystkim coś co jest dobre.”


Ale jak się bardzo uprzecie i dacie propozycję, to postaram się znaleźć coś, co z czystym sumienie rozwalcuje na tym blogu. Nie zostawię suchej nitki. Bo bloga tworzą przede wszystkim czytelnicy, Wy.

Pozdrawiam
Zui

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz