Witajcie,
Bawiłem się nożami, gdy ty ssałeś cycka.
Jak ktoś nie widział, to warto odszukać mojego Facebooka i
poznać najświeższe wiadomości. Tak! Pojawię się jako członek ekipy
Niezniszczalnych w czwartej części. Dobra… żartuję, ale nie obraziłbym się za
angaż. Tak więc, Sylwek! Wal w dym, jak coś. Pomijając moje żarty, pragnę
przedstawić wam dzisiaj film Niezniszczalni 3. I już na wstępie zaznaczam –
jest świetny.
Sylwek miał naprawdę dobry pomysł, gdy rozpoczął pracę nad
pierwszymi Niezniszczalnymi. Wszystko opierało się na zasadzie: Bierzemy
najlepszych twardzieli kina. Dodajemy mnóstwo scen ze strzelaniem i wybuchami.
A na deser dorzucamy męski humor. Udało się! Sukces części pierwszej
doprowadził do powstania drugiej, a teraz już w kinach mamy cześć trzecią. Trwają już przygotowania do prac na czwartą.
Hello, wiozę Ci śmierć, mów mi
Doktorku.
Moim skromnym zdaniem jest to
najlepszy film z całej serii. I pomijam tutaj to, że przykrość zrobili mi Bruce
Willis i Chuck Norris, nie występując. Pierwszy, bo za kilka dni pracy chciał
kilka melonów. A drugi, bo nie i ch… Za to pojawiły się inne gwiazdy. I to mnie,
już powiedzmy sobie bez ogródek, zadowoliło. Pierwszą z nich jest były więzień
amerykańskich klitek - Wesley Snipes, który wrócił w co najmniej dobrym stylu (poleciał za podatki). Drugą
podstarzały, ale ciągle żywy - Harrrison Ford. Na koniec chyba najbardziej „niszcząca”
mnie w filmie postać – Antonio Banderas. Rewelacyjny swoją
drogą. Nie zabrakło też Arniego. Terminatorze, proszę o kolejną część!
Tutaj mamy dużo więcej męskiego humoru! Przydałoby się piwko, fotelik i zaciszne miejsce. Wtedy można oglądać taki film na bardzo poważnie... wiecie co mam na myśli?
- Znaleźli mi guza na płucach. Bardzo czarnego.
- I co zrobisz?
- Spróbuję się nachapać kasiory. Wiesz, dla dzieciaków.
- Smutne...
- A tak sobie pierdole. Sprawdzam czy masz jakieś uczucia.
- I co zrobisz?
- Spróbuję się nachapać kasiory. Wiesz, dla dzieciaków.
- Smutne...
- A tak sobie pierdole. Sprawdzam czy masz jakieś uczucia.
Barney (Sylwek) wraz z ekipą uwalnia przyjaciela, niejakiego Doca (Wesley), który ma im pomóc w następnej akcji. I tutaj pojawią się problemy. Powrócił wróg naszego lidera. Zrobił to wystrzałowo, raniąc jednego z członków. Lider ekipy postanawia odstawić aktualnych towarzyszy na bok i zebrać nową ekipę. Jednak "staruszkowie" nie poddają się tak łatwo. Połączenie weteranów kina z młodymi następcami było świetnym posunięciem. Jedni i drudzy nie dadzą za wygraną. Swoją drogą, kobieta w ekipie. Może i więcej Pań łaskawie spojrzy na tą część. Sylwuś musi zarobić na następnych kilka filmów. Oglądajcie!
Potrzymasz mi pukawkę?
Pozdrawiam
Zui
Film zdecydowanie nie dla mnie xD Za dużo tam mordobicia i "bohaterstwa" starych aktorów, zdecydowanie wolę ich w młodszych wersjach - nieśmiertelny Rocky!
OdpowiedzUsuń