W swym życiu
przeczytałem nie jedną książkę. Nie jeden raz patrzyłem na zdumioną osobę,
która z moich ruchów warg odczytała: Tak, Potop (nie o nim będą opowieści) też przeczytałem. Nawet kilka
razy. I nie jestem masochistą, naprawdę. Uwierzcie mi na słowo, lub nie.
Nigdy nie było
przypadku w którym opowiedziałbym o swoich początkach czy wewnętrznych przeżyciach
związanych z daną książką. Dziś się to bardzo nie zmieni!! Wiem, chamek ze
mnie. Nie chcę się podzielić czekoladą. Nie dam wam pół tabliczki, ale pół
kostki. Zgoda? Nie widzę głosów sprzeciwu, więc uznaję milczenie za Tak.
Patrząc
perspektywy czasu na przeszłość, jest kilka tytułów, które chciałbym wam ze
szczerego serca polecić (Co z tego że czarne serce? Bez rasizmu sercowego!).
Myślę, że na początku nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak świat wyobraźni
potrafi przyciągać i zmieniać. Przy niektórych historiach śmiałem się, aż do
rozpuku. Inne doprowadzały mnie do łez. Autor, który zabijał mojego ulubionego
bohatera stawał się moim wrogiem numer xx. Mam jedną wadę. Niie potrafię zapamiętać większości tytułów,
czasem nawet okładek. Bywało tak, że książkę poznawałem dopiero wtedy gdy
ruszyłem do dobrze mi znanego świata mojego umysłu. Nie bez przyczyny pojawią
się tutaj odpowiednie tytuły, one zmieniły mój los. Czasem wydaje mi się, że
bez nich brakowałoby mi przede wszystkim wiary w to co następowało później. Niektórzy
twierdzą, że książki fantasy, to tylko światy, które nigdy nie istniały i nie
będą istnieć. I jedyne dla nich miejsce tkwi w umysłach autora i czytelników.
Mają poniekąd rację, jednak jest mały szczegół, który zauważam dopiero teraz.
Dzięki nim ruszyłem na poszukiwania.
Przestałem stać
w miejscu, niczym słup soli o bajecznym imieniu będącym spadkiem po królach
perskich. Ludzie często wraz z natłokiem informacji, pracą, szkołą, znajomymi,
innymi uciechami przestali zadawać sobie kilka pytań, które kiedyś napędzały
nasz świat. Wymienię tutaj niektóre z
nich:
- Jak było
naprawdę?
- Skąd się to wzięło?
- Z jakiego
powodu?
- Czy coś
mogłoby wyglądać inaczej?
Jest ich
niewiele… Myślę, że gdyby się dokładnie zastanowić, większość z was potrafiłaby
powiększyć liczbę tych pytań. Świat biegnie do przodu, wydaje mi się, że z
każdą chwilą coraz szybciej. Nie zauważamy już ludzi mijanych na ulicy, zajęci
własnymi problemami staramy się skupić na związaniu końca z końcem. Ale co mają
do tego inni ludzie? Otóż zróbmy sobie z tego analogię, do nie patrzenia na
szczegóły. Przestały nas interesować.
Nawet na wiarę
już nie przyjmujemy niektórych rzeczy, przyjmujemy je tylko dlatego, że
jesteśmy leniwi. Nie szukamy już, przestało nas to interesować.
Oczywiście,
nie obejmuję tu wszystkich. Nawet mówiąc nas. Nie czepiajcie się. ;)
W następnych
dniach postaram się przedstawić 3 książki. Nie będą to recenzje. Bo żalem i
bólem stwierdzam, że recenzent byłby ze mnie co najmniej do dupy. *łezka w oku*
Przedstawię je
wam, jako mój świat.
Pozdrawiam
Zui
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz