7/26/2014

Spojrzał Stwórca na Swoje dzieło, a widział, że było dobre...

A u schyłku dziejów, gdy ludzie rozwinęli się bardziej, niż tego można było się spodziewać... Bóg spojrzał na świat, który stworzył i zdecydował. Pora zabrać swe najlepsze dzieło. A resztę niech pochłonie zagłada... Kurwa... znowu o Noe zaczynam pisać. Wracajmy!

Nie jestem zbytnim wielbicielem serii Transformers, jeżeli chodzi o ekrany kin. Najlepiej z całej trójki oglądało mi się właśnie ostatnią część. Jestem jeszcze fanem starych, animowanych robotów. Z lat 90 ubiegłego wieku. Pamiętacie to starsi czytelnicy, te momenty gdy oglądaliśmy z wypiekami historię maszyn  na ekranach Tv? Bo ja pamiętam!
Dziś to się zmieniło. Obejrzałem część 4, ale nie należącą już do trylogii, będzie to nowy rozdział historii.

Przed Państwem: Transformers: Wiek zagłady.


Era przybyłych z kosmosu robotów dobiega końca. Ludzie powoli przejmują technologię maszyn, jeden po drugim eliminują Detepcikony i Autoboty, nie zważając na to, że te drugie ocaliły ich marny świat. Ukrywają się gdzie tylko mogą, próbując ochronić.
Z drugiej strony mamy ojca i córkę. On, wieczny marzyciel i wynalazca nie jest w stanie zapewnić jej bezpieczeństwa finansowego, tonąc nieustannie w długach. Ona, to typowa nastolatka. Próbuje się wyrwać z rąk ortodoksyjnego tatusia. - Boże, jaka ona jest straszna. Ucieka, krzyczy, płacze. Nie mogłem patrzeć na sceny w których miała główną rolę. Na cały film tylko ona była minusem.

Przejdźmy jednak dalej. Nasz bohater kupuje starą, zniszczoną ciężarówkę. - Już chyba każdy fan wie kto za nią się kryje? Tak! Szef Autobotów. I tutaj następują z nim epickie sceny. Ma najlepszy głos jaki w życiu słyszałem u maszyny. Pierwsza wypowiedź i miałem podnietkę na maska.

                                                            My name is Optimus Prime!

Kisiel w majtkach, jednym słowem. Nie ma co się oszukiwać. Ale najlepsze miało dopiero nadejść. Zauważyliście już pewnie po moich tekstach, uwielbiam samurajów. Tak... Pojawił się autobot o wyglądzie i zachowaniu samuraja. Mój numer 1! Sensei. (Tutaj następuje ukłon w jego stronę). 

Mamy walki na szeroką skalę, ogromne roboty, epickie momenty, zdrady, nawracanie. I nie do zapomnienia teksty. Cały ranek biegałem po domu i ucieszony cytowałem Prime, próbując robić to jego głosem. Naprawdę, w tej części zachowywał się jak prawdziwy wódź. 



                                    Ale gdy patrzę na niebo. Myślę o jednej z gwiazd. Mej duszy.

W tej części nareszcie przybliży nam się jeszcze trochę bardziej historia powstania robotów. Ich stwórcy. Pojawią się stare i nowe zagrożenia. I przeszłość znów da o sobie znać. A przede wszystkim Optimus Prime, zada sobie pytanie: Czy ludzie warci są poświęcenia?

Warto obejrzeć tą część, szczególnie w kinach. Było zajebiście. Boże... ja chcę głos lidera Autobotów! Proszę! *Kisiel i rzyganie tęczą lvl up*

Pozdrawiam
Zui


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz