"Przeznaczenie, to błędna nazwa
dla przyczyno-skutkowości. Przypadek nie istnieje."
W związku z poważną dyskusją,
która rozegrała się na jednym odwiedzanych przeze mnie for, postanowiłem
poważniej podejść do rozważań o przeznaczeniu. Przeznaczenie. Poważnie to
brzmi. Prawda? Niektórzy mówią, że to ludzie wymyślili bogów, by mieć na kogo zwalić swą niedolę i poczuć się lepiej. Inni dodają, że bogowie ustalają z
góry co nam jest pisane. Ale, żeby podejść poważnie do tematyki muszę przede
wszystkim zacytować słynne źródło wiedzy współczesnej, Wikipedię:
„Jest
to koncepcja, według której losy człowieka są z góry określone. Takie
postawienie sprawy działało jednak deprymująco. Dlatego próbowano poznać
przyszłość, a następnie ją zmienić: poprzez uczynki podporządkowane regułom
uznawanym za sposób polepszenia losu, lub za pomocą magii.”
Zadajmy sobie pytanie: Czy
przeznaczenie istnieje? Czy nasz los z góry jest przesądzony?
Moim skromnym zdaniem
przeznaczenie jest tylko nazwą dla tego, czego nie potrafimy sami dokładnie
wyjaśnić i z czymś powiązać. Jest to związane z drogą jaką obrałem, czyli
hermetyzmem. Jedno z jego praw twierdzi, iż każda przyczyna ma swój skutek, a każdy
skutek swoją przyczynę. Mamy nieskończoną ilość rozwiązań przyszłości, które
zależne są od tego prawa. Bez tzw. szczęścia, nie jesteśmy w stanie przewidzieć
pewnej przyszłości, a tym bardziej jej 100% zmienić. Więc nazwano to
przeznaczenie…
Takie cudowne pójście na
skróty!! Nie potrafimy wyjaśnić w pełni czegoś: Nazwijmy to przeznaczeniem. Hurra. Mamy problem z głowy...
Nawet jeśli w toku analizy nie
potrafimy dostrzec małego „pyłku”, którym poruszył wiatr, to wciąż coś takiego
zachodzi. Pyłek ten z wiatrem dotarł do nosa człowieka, gdy przechodził przez
jezdnię. Mężczyzna zaatakowany przez agresywny pyłek przystanął na jezdni i nie
zauważył nadjeżdżającego samochodu. Skończyło się to dla niego tragicznie, w
wyniku wypadku stracił szacunek ze strony przyglądającego mu się menela. –
Przecież on zawsze dumnie przechodził przez jezdnie. Zawsze pewny siebie. A tu
taka wtopa. Wstyd…
Sytuacja absurdalna, ale w
naszym ukochanym świecie może zaistnieć. Przedstawiłem tu przyczynę i skutek.. Mogłoby się to wszystko inaczej potoczyć, gdyby pyłek
poleciał dalej, omijając delikwenta. Jednak trafił na delikwenta, bo ten o
konkretnej godzinie był w tym miejscu, gdyż umówił się na spotkanie z bratem. Brat chciał pogadać o wpływie alkoholu na erekcję. To było powodowane czymś
innym. Jeżeli teraz zamiast siedzieć i pisać, pójdę na ulicę i zacznę rzucać
nożem do ludzi, to zginie parę osób. Jeżeli nie pójdę, to będą sobie dalej
czekać swoją przyczynę.
Słowa na dziś:
Szukajmy przyczyny, a zrozumiemy skutek!!
Pozdrawiam serdecznie
Zui
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz